Cześć Motylki,
Jak pewnie niektóre z Was wiedzą z mojego poprzedniego wpisu - byłam u psychiatry na ważeniu. Sytuacja nie jest na tyle poważna, aby zamykać mnie w szpitalu, aczkolwiek rodzice mi zagrozili, że jak dobiję do 50 kg to automatycznie tam trafię. W sumie to mam to gdzieś. Cieszę się, że nie ignorują mojej anoreksji, aczkolwiek w pewnych chwilach żałuję tego, że istnieją. Strasznie to brzmi, wiem, ale ich ciągła kontrola nade mną irytuje mnie.
Bilans:
szkoda gadać, napad już któryś dzień z rzędu. Waga waha się ten 1 kg w górę i w dół.
Bez bicia przyznam się, że zjadłam pół tabliczki czekolady, którą niestety zwymiotowałam. Lepsze to, niż kazać żołądkowi trawić ze 300 kcal.
Co do jakiejś konkretnej diety to nie mam. Wolę takie spontaniczne posiłki itd. ;))
Może w kolejnym wpisie uchylę Wam rąbka tajemnicy związanej z moją wagą i historią diety. Będzie to post długi i pełen wyżaleń, więc jeszcze się zastanowię nad tym. Jak trzy osoby napiszą pod tym postem komentarz, że chcą to przynajmniej dla tej trójki podzielę się tym sekretem . ;)
Trzymajcie się Chudo,
Motylek xoxo
Chudość idealna, motylki any
wtorek, 15 grudnia 2015
sobota, 5 grudnia 2015
4. Ana a rodzina
Cześć Motylki ,
Ostatnio byłam na rodzinnym przyjęciu. Oczywiście dużo jedzenia. Tłuste mięso, pieczone ziemniaki, kopytka w maśle, kotlety nadziewane serami, przepyszne serniki... można by wymieniać i wymieniać tyle tego było. Ale mi zostało jedno - sałatki. Monotonne i suche miksy pełnowartościowych warzyw. Brzmi tak samo jak smakuje, źle.
Rodzina wie, że jestem wegetarianką, więc nawet nie śmiali się zaproponować mi kawała soczystej wołowiny lub rolady nadziewanej kalorycznym serem. Niestety wielu z nich zauważyło zmianę w moim zachowaniu i w tym, że moja dieta jest jeszcze bardziej rygorystyczna, ale cóż... moje życie.
Zaczęłam terapię u psychologa i tak szczerze to jest mi to obojętne. Wiem, że się nie zmienię i będę chudnąć aż osiągnę 47 kg na wadze. Wkrótce psychiatra i ważenie, jeszcze się nie boję, bo wciąż jestem tłustą i grubą świnią. Za miesiąc będzie gorzej, bo postaram się schudnąć te 4-5 kg, aczkolwiek wiem, że trudno pójdzie.
Co do diety ABC... szkoda słów. Po pierwszym dniu napad, a w piątek za dużo zjadłam i wymiotowałam. Wiem, wiem. Nie wolno, nie jestem zwolenniczką Pro-mii, ale to tylko jednorazowy skok w bok. Poprawię się, obiecuję.
Waga stoi. I chyba się nie ma zamiaru ruszyć, jeżeli nie wprowadzę ćwiczeń, bo przyznam, że dotychczas ich unikałam, aczkolwiek teraz jestem pewna, że bez nich nie osiągnę wymarzonego efektu.
Dzisiaj było jakieś 600-700 kcal, w tym 400 spalone dzięki Skalpelowi Chodakowskiej, spacerowi i skokom na skakance. Mam nadzieję, że nie przytyję, ale to okaże się rano.
Trzymajcie się chudo! :*
Ostatnio byłam na rodzinnym przyjęciu. Oczywiście dużo jedzenia. Tłuste mięso, pieczone ziemniaki, kopytka w maśle, kotlety nadziewane serami, przepyszne serniki... można by wymieniać i wymieniać tyle tego było. Ale mi zostało jedno - sałatki. Monotonne i suche miksy pełnowartościowych warzyw. Brzmi tak samo jak smakuje, źle.
Rodzina wie, że jestem wegetarianką, więc nawet nie śmiali się zaproponować mi kawała soczystej wołowiny lub rolady nadziewanej kalorycznym serem. Niestety wielu z nich zauważyło zmianę w moim zachowaniu i w tym, że moja dieta jest jeszcze bardziej rygorystyczna, ale cóż... moje życie.
Zaczęłam terapię u psychologa i tak szczerze to jest mi to obojętne. Wiem, że się nie zmienię i będę chudnąć aż osiągnę 47 kg na wadze. Wkrótce psychiatra i ważenie, jeszcze się nie boję, bo wciąż jestem tłustą i grubą świnią. Za miesiąc będzie gorzej, bo postaram się schudnąć te 4-5 kg, aczkolwiek wiem, że trudno pójdzie.
Co do diety ABC... szkoda słów. Po pierwszym dniu napad, a w piątek za dużo zjadłam i wymiotowałam. Wiem, wiem. Nie wolno, nie jestem zwolenniczką Pro-mii, ale to tylko jednorazowy skok w bok. Poprawię się, obiecuję.
Waga stoi. I chyba się nie ma zamiaru ruszyć, jeżeli nie wprowadzę ćwiczeń, bo przyznam, że dotychczas ich unikałam, aczkolwiek teraz jestem pewna, że bez nich nie osiągnę wymarzonego efektu.
Dzisiaj było jakieś 600-700 kcal, w tym 400 spalone dzięki Skalpelowi Chodakowskiej, spacerowi i skokom na skakance. Mam nadzieję, że nie przytyję, ale to okaże się rano.
Trzymajcie się chudo! :*
piątek, 27 listopada 2015
3. napad
Cześć Motylki,
Czuję się okropnie. Za dużo zjadłam, i to tak o 300, czy nawet 400 kcal. Już nawet nie liczę, żeby się bardziej nie dobić i nie upokorzyć przed samą sobą. Wkrótce Wigilia, a moja waga stoi. Nie wiem jak uda mi się wyjść z sytuacji, gdy całą rodziną będziemy siedzieć przy stole, a ja nic nie zjem.
Nie mogę, jestem za gruba.
Od jutra mam zamiar zacząć Ana Boot Camp Diet. Rygorystyczna, ale mam nadzieję, że efekty będą szybko. Do tego za półtora tygodnia mam drugą wizytę u psychiatry. A mogło być tak cudownie, gdyby rodzice nie zauważyli. Już ważyłabym 47 kg i miałabym spokój z kazaniami a propos anoreksji.
Oby mi się udało wytrwać chociaż tydzień :/ nie dość że byłabym z siebie dumna, to może mój gruby brzuch zmniejszyłby się chociaż o jeden centymetr w obwodzie.
Ktoś podejmie wyzwanie ze mną?
Trzymajcie się chudo!
Motylek xoxo
Czuję się okropnie. Za dużo zjadłam, i to tak o 300, czy nawet 400 kcal. Już nawet nie liczę, żeby się bardziej nie dobić i nie upokorzyć przed samą sobą. Wkrótce Wigilia, a moja waga stoi. Nie wiem jak uda mi się wyjść z sytuacji, gdy całą rodziną będziemy siedzieć przy stole, a ja nic nie zjem.
Nie mogę, jestem za gruba.
Od jutra mam zamiar zacząć Ana Boot Camp Diet. Rygorystyczna, ale mam nadzieję, że efekty będą szybko. Do tego za półtora tygodnia mam drugą wizytę u psychiatry. A mogło być tak cudownie, gdyby rodzice nie zauważyli. Już ważyłabym 47 kg i miałabym spokój z kazaniami a propos anoreksji.
Oby mi się udało wytrwać chociaż tydzień :/ nie dość że byłabym z siebie dumna, to może mój gruby brzuch zmniejszyłby się chociaż o jeden centymetr w obwodzie.
Ktoś podejmie wyzwanie ze mną?
Trzymajcie się chudo!
Motylek xoxo
czwartek, 26 listopada 2015
2. czy Ana chce mnie zabić?
Cześć Motylki,
Czy Wam też ludzie mówią: 'Przecież ty umierasz!', 'Chcesz się zabić?!', 'Nie zabijaj się!'? Mnie tak. I to często. W szkole, w domu. Nigdzie nie czuję się tak... bezpiecznie. Szukam cały czas miejsca, gdzie nikt nie powie mi, że umieram.
Albo chociaż chcę trochę energii, aby odpowiedzieć: 'To mnie nie zabija, to sprawia, że ja staję się lepsza. A ciebie irytuje myśl, że będę szczęśliwa. To zazdrość.'.
Tak... to byłoby najlepsze wyjście z krępującej sytuacji, która stała się moją rutyną.
Może umrę. Może będę miała problemy ze zdrowiem. Może niszczę moją rodzinę. Może zniknę. Może już się nie pojawię. A może wrócę. I będę przykładem dla innych Motylków... motywacją.
Iskierką nadziei i determinacji.
Ta wersja jeszcze bardziej zachęca mnie do dalszej współpracy z Aną. I dobrze. Bo będę jej wierna. Do końca.
Trzymajcie się chudo,
Motylek xoxo
Czy Wam też ludzie mówią: 'Przecież ty umierasz!', 'Chcesz się zabić?!', 'Nie zabijaj się!'? Mnie tak. I to często. W szkole, w domu. Nigdzie nie czuję się tak... bezpiecznie. Szukam cały czas miejsca, gdzie nikt nie powie mi, że umieram.
Albo chociaż chcę trochę energii, aby odpowiedzieć: 'To mnie nie zabija, to sprawia, że ja staję się lepsza. A ciebie irytuje myśl, że będę szczęśliwa. To zazdrość.'.
Tak... to byłoby najlepsze wyjście z krępującej sytuacji, która stała się moją rutyną.
Może umrę. Może będę miała problemy ze zdrowiem. Może niszczę moją rodzinę. Może zniknę. Może już się nie pojawię. A może wrócę. I będę przykładem dla innych Motylków... motywacją.
Iskierką nadziei i determinacji.
Ta wersja jeszcze bardziej zachęca mnie do dalszej współpracy z Aną. I dobrze. Bo będę jej wierna. Do końca.
Trzymajcie się chudo,
Motylek xoxo
środa, 25 listopada 2015
1. Cześć wszystkim
Witajcie Motylki,
Ana to moja przyjaciółka od kilku miesięcy, trzymamy się razem, a ona chce mnie zmienić na lepsze. Połowa drogi do ideału już za mną, ale się nie poddaję (pomimo chwili słabości) i zdobędę dzięki niej mój cel jakim jest waga 47 kg :)
Blog zakładam po to, aby nie tracić motywacji i determinacji do osiągania chudej sylwetki. Wiem, że ją zdobędę. Jak nie w tym roku to w kolejnym, byle zdobyć.
Oczekuję, że będziecie mnie wspierać i nawzajem się zmotywujemy.
Trzymajcie się chudo!
Motylek xoxo
Ana to moja przyjaciółka od kilku miesięcy, trzymamy się razem, a ona chce mnie zmienić na lepsze. Połowa drogi do ideału już za mną, ale się nie poddaję (pomimo chwili słabości) i zdobędę dzięki niej mój cel jakim jest waga 47 kg :)
Blog zakładam po to, aby nie tracić motywacji i determinacji do osiągania chudej sylwetki. Wiem, że ją zdobędę. Jak nie w tym roku to w kolejnym, byle zdobyć.
Oczekuję, że będziecie mnie wspierać i nawzajem się zmotywujemy.
Trzymajcie się chudo!
Motylek xoxo
Subskrybuj:
Posty (Atom)